Przemysł stoczniowy jest sztos. Marcin Ryngwelski o tym, jak stocznia instaluje urządzenia cumownicze

Instalacja urządzeń cumowniczych to jeden z kluczowych etapów budowy każdego statku lub okrętu, wymagający zarówno precyzji, jak i doskonałej koordynacji między zespołami projektowymi i wykonawczymi. PGZ Stocznia Wojenna podzieliła się kulisami tej operacji, pokazując, jak od projektu po szkolenie załogi dba się o każdy szczegół.

biznes gospodarka morska pracuj na morzu przemysł stoczniowy sprzęt i technologie wiadomości

15 maja 2025   |   10:24   |   Źródło: Gazeta Morska   |   Opracował: Kamil Kusier   |   Drukuj

fot. Towimor

fot. Towimor

- Cuma to więcej niż lina. To symbol powrotu, bezpieczeństwa i kontaktu z lądem. Ale zanim marynarz usłyszy komendę ‘Cumy rzuć’, urządzenia cumownicze muszą przejść przez cały proces projektowania, montażu i prób technicznych – mówi Marcin Ryngwelski, prezes PGZ Stoczni Wojennej.

Od projektu po montaż

Całość procesu rozpoczyna się w biurze projektowym, gdzie na podstawie wytycznych armatora lub Marynarki Wojennej analizuje się miejsce posadowienia urządzenia, jego obsługę i rozkład sił cumowania. Na tej podstawie dobierane są odpowiednie wciągarki – urządzenia o ogromnej sile, które muszą pracować bezbłędnie w każdych warunkach.

Pod wciągarki przygotowuje się fundamenty ze stali o podwyższonej wytrzymałości, odpornej na dynamiczne obciążenia. Powierzchnie są precyzyjnie prasowane i spawane do kadłuba. Następnie urządzenie jest ustawiane na śrubach montażowych zgodnie z wytycznymi producenta.

- To operacja wymagająca ogromnej dokładności. Pracują przy niej dźwigowi, monterzy urządzeń, elektrycy, spawacze, traserzy oraz kadłubowcy. Zgrany zespół to podstawa sukcesu – podkreśla Marcin Ryngwelski.

Pachoły, przewłoki i linie cumownicze

Zanim lina dotknie nabrzeża, montuje się dodatkowe elementy prowadzące: pachoły i przewłoki. Ich odpowiednie rozmieszczenie i wykonanie wpływa na żywotność lin oraz bezpieczeństwo całej operacji cumowania. Błędy w tym zakresie generują koszty eksploatacyjne i mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.

Próby HAT i szkolenie załogi

Po zakończeniu montażu urządzenia cumownicze są testowane w ramach Harbor Acceptance Test (HAT). Sprawdza się ich funkcjonowanie pod zadanym obciążeniem – symulując rzeczywiste warunki pracy. To jeden z kluczowych elementów odbioru technicznego jednostki.

- Nie wystarczy, że urządzenie działa – musi działać niezawodnie w każdej sytuacji. Dlatego testy HAT są tak istotne – wyjaśnia prezes PGZ SW.

Na końcu procesu następuje szkolenie załogi – z obsługi, konserwacji i przestrzegania procedur bezpieczeństwa. Wszystko zgodnie z wymaganiami towarzystw klasyfikacyjnych, przepisami SOLAS i wytycznymi producenta.

Krajowy lider w technologii cumowniczej

PGZ Stocznia Wojenna współpracuje z polskim liderem w zakresie produkcji urządzeń cumowniczych – firmą TOWIMOR z Torunia, która dostarcza rozwiązania nie tylko dla jednostek cywilnych, ale także wojskowych.

Postaw nam kawę, a my postawimy na dobrą morską publicystykę! Wspieraj Gazetę Morską i pomóż nam płynąć dalej - kliknij tutaj!

Kamil Kusier
redaktor naczelny


wpisz treść
SKOMENTUJ
nick

Dodaj pierwszy komentarz