Przemysł stoczniowy jest sztos. Marcin Ryngwelski o okrętowym IT. Czy informatycy też pracują w stoczni?
- Jednymi z najbardziej poszukiwanych pracowników na świecie wciąż są pracownicy z branży IT. Pod nazwą informatyk kryją się konkretne zawody m.in.: programista, developer, architekt systemu, tester, administrator sieci oraz odpowiedzialni min. za utrzymanie sprzętu i serwerów. Osoby wykonujące te zawody są świetnie wykształceni, ich zarobki są wysokie, a w dobie rozwijającej się branży, zapotrzebowanie na te zawody jest wciąż duże - pisze w serwisie LinkedIn Marcin Ryngwelski, prezes zarządu PGZ Stoczni Wojennej.
biznes gospodarka morska pracuj na morzu przemysł stoczniowy sprzęt i technologie wiadomości29 stycznia 2025 | 07:07 | Źródło: PGZ Stocznia Wojenna / Gazeta Morska | Opracował: Kamil Kusier | Drukuj
fot. Marcin Ryngwelski / PGZ Stocznia Wojenna
- Niestety stocznie kojarzą się głównie ze spawaczem, monterem i malarzem, ale mało kto wie, że prawie każda duża stocznia na świecie posiada prężny dział IT - dodaje prezes PGZ Stoczni Wojennej.
Duża Stocznia - szczególnie taka budująca okręty - posiada biuro projektowe, finanse, księgowość, HR, pion produkcji, pion zakupów i kooperacji, działy planowania, pion informacji niejawnych, pion zabezpieczenia stoczni, pion rozwoju produkcji, a są też takie, które posiadają własny dział elektroniki i uzbrojenia.
- Te wszystkie piony i działy posiadają niezliczone ilości sprzętu IT, które nie tylko należy utrzymać, ale również modernizować. Po drugie stocznia to setki kilometrów kabli sieciowych oraz mnóstwo serwerów na których utrzymany jest cały system ERP (czyli enterprise resource planning) oraz poczta wewnętrzna i zewnętrzna. Co więcej są też serwery zapasowe na których jest w razie awarii backup danych. Stocznia to również strona internetowa, która trzeba zaprojektować, utrzymać, a później uaktualniać - wylicza Marcin Ryngwelski.
Jak zauważa prezes Marcin Ryngwelski, stocznia to również, a może przede wszystkim Strategiczny Zakład dla Bezpieczeństwa Państwa, więc bardzo duży nacisk nakłada się na cyberbezpieczeństwo, monitoring wewnętrzny i system kontroli dostępu tak, aby osoby postronne czy niepowołane zbliżały się min. do rejonu budowy okrętu lub działu elektroniki i uzbrojenia.
- Do tego wszystkiego potrzebni są informatycy - komentuje prezes PGZ Stoczni Wojennej i dodaje: - Osoba, która zarządza całym pionem IT, jest w strukturze najczęściej dyrektorem lub pełnomocnikiem zarządu ds. IT, ukończyła ETI lub Informatykę w jednej z prestiżowych uczelni wyższych i jest wysokiej klasy specjalistą w swojej dziedzinie. W stoczni, w której jest Dział Elektroniki i Uzbrojenia są Specjaliści od całej architektury systemu oraz implementacji i integracji na okręcie każdego urządzenia osobno w jeden system łączności, nawigacji, monitoringu czy walki.
Prezes Marcin Ryngwelski zauważa, że w tym zakresie bardzo pomocny stoczni jest OBR CTM SA, a więc Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej S.A.
- Wspólne działanie informatyków z obu firm przynosi pożądane efekty oraz spełnia założenia postawione przez Resort Obrony Narodowej w ZTT - pisze w serwisie LinkedIn Marcin Ryngwelski i pyta: - Czy stocznia potrzebuje młodej kadry wykształconych Informatyków w przyszłości? Oczywiście. Bez nich również nie było by stoczni. Są tak samo kluczowi dla funkcjonowania zakładu, jak inni fachowcy.
Informatycy na pokładzie: przyszłość stoczni w rękach młodych specjalistów IT
Przemysł stoczniowy, kojarzony z ciężkimi maszynami i monumentalnymi konstrukcjami, przechodzi dynamiczne zmiany. W erze cyfrowej nie wystarczy już sprawność techniczna i tradycyjna inżynieria. To, co jeszcze kilka lat temu wydawało się domeną innych branż, dziś wkracza do stoczni – cyfryzacja, automatyzacja i nowoczesne technologie informatyczne zmieniają oblicze tej gałęzi przemysłu. Jedno jest pewne: młodzi, wykształceni informatycy to przyszłość stoczni.
Stocznia jutra – cyfrowe technologie w centrum uwagi
Nowoczesna stocznia to coś więcej niż miejsce fizycznej budowy statków. To również skomplikowany system produkcji i logistyki, który coraz częściej opiera się na zaawansowanych narzędziach informatycznych. Automatyzacja linii produkcyjnych, zarządzanie danymi czy symulacje cyfrowe stają się standardem. Informatycy, którzy potrafią wdrożyć takie technologie, odgrywają kluczową rolę w procesie modernizacji przemysłu morskiego.
Jednym z kluczowych elementów rewolucji technologicznej w stoczniach są tzw. cyfrowe bliźniaki. To wirtualne modele statków, które pozwalają testować różne scenariusze jeszcze przed rozpoczęciem faktycznej budowy. Dzięki temu można oszczędzać czas i zasoby, eliminując ewentualne błędy na etapie projektowania.
Z kolei technologie takie jak sztuczna inteligencja czy analiza dużych zbiorów danych umożliwiają optymalizację całego procesu budowy – od zamówienia materiałów po testy końcowe. Systemy zarządzania produkcją potrafią w czasie rzeczywistym monitorować przebieg prac, przewidywać ewentualne problemy i wskazywać obszary, gdzie można wprowadzić usprawnienia.
Informatycy a przyszłość przemysłu morskiego
Potrzeba młodych informatyków w stoczniach nie wynika jedynie z mody na cyfryzację. To konieczność, jeśli branża chce sprostać wyzwaniom przyszłości. Nowoczesne technologie nie tylko przyspieszają produkcję i obniżają koszty, ale również zwiększają bezpieczeństwo oraz umożliwiają spełnienie coraz bardziej restrykcyjnych wymogów ekologicznych.
Nie bez znaczenia jest również świeże spojrzenie, jakie młodzi specjaliści wnoszą do branży. Ich znajomość nowoczesnych narzędzi i elastyczność w działaniu pozwalają wprowadzać innowacje, które jeszcze niedawno były trudne do wyobrażenia.
Stocznie, które inwestują w młodych informatyków, nie tylko zwiększają swoją konkurencyjność, ale również otwierają się na zupełnie nowe możliwości, takie jak wdrażanie rozwiązań opartych na Internecie Rzeczy (IoT) czy projektowanie bardziej zaawansowanych systemów nawigacyjnych dla budowanych jednostek.
Dlaczego warto inwestować w działy IT w przemyśle stoczniowym?
Współczesne stocznie działają na globalnym rynku, gdzie konkurencja jest ogromna. Aby sprostać rosnącym wymaganiom, konieczne jest wdrażanie najnowszych rozwiązań technologicznych, które pozwolą na obniżenie kosztów, skrócenie czasu realizacji projektów i dostosowanie się do zmieniających się przepisów.
Informatycy, wychowani w świecie cyfrowym, doskonale znają narzędzia, które umożliwiają osiągnięcie tych celów. Ich umiejętności to inwestycja, która zwraca się nie tylko w postaci usprawnień, ale również w postrzeganiu stoczni jako nowoczesnych i innowacyjnych partnerów na rynku.
Nie ma wątpliwości, że młodzi specjaliści IT to przyszłość przemysłu stoczniowego. Bez ich wiedzy i umiejętności trudno wyobrazić sobie dalszy rozwój tej branży. Automatyzacja, cyfryzacja i innowacyjne podejście do zarządzania produkcją to filary, na których opiera się współczesna stocznia. Stawiając na informatyków, stocznie nie tylko sprostają wyzwaniom technologicznej transformacji, ale także otworzą nowe perspektywy rozwoju, które zapewnią im silną pozycję na globalnym rynku.
zobacz też
Obserwuj Gazetę Morską w mediach społecznościowych! X (Twitter), Facebook, Instagram, Threads, YouTube i czytaj gazetamorska.pl.
Kamil Kusier
redaktor naczelny
komentarze
Dodaj pierwszy komentarz
zobacz też
Equinor i Polenergia z prawomocną decyzją środowiskową dla projektu morskiej farmy Bałtyk 1
Ukraiński resort rozwoju: chcemy wykorzystać polskie inwestycje do odbudowy przemysłu morskiego
Prezydent Donald Trump domaga się bezpłatnego udostępnienia Kanału Panamskiego oraz Kanału Sueskiego
Port Gdańsk na EKG 2025: porty morskie to miejsca kreacji pieniądza z podatków i miejsc pracy
PGE Baltica podpisała umowę na przeprowadzenie badań geofizycznych dla projektu MFW Baltica 9
Port Gdańsk na EKG 2025: Budujemy odporność poprzez inwestycje
Parlament Czarnogóry przegłosował kontrowersyjną umowę na dzierżawę plaży ZEA
Allianz Trade: dla złagodzenia skutków amerykańskich ceł Chiny mogą zwiększyć eksport do UE
Turcja wysłała żołnierzy do Mogadiszu, w zamian za 30 proc. przychodów z ropy naftowej i gazu
Abidżan wysłał armię do walki z przemytnikami kakao, od którego zależy budżet kraju
REKLAMA