Rząd Kamerunu nakazał powstrzymać dezercje i zaciąganie się do wojsk rosyjskich

Minister obrony Kamerunu nakazał dowódcom jednostek wojskowych, aby powstrzymali masowe dezercje i zaciąganie się wyszkolonych żołnierzy do sił rosyjskich, ponieważ kraj potrzebuje ich do walk z przenikającymi granice terrorystami z Boko Haram.

bezpieczeństwo na świecie wiadomości

03 kwietnia 2025   |   08:45   |   Źródło: Gazeta Morska   |   Opracował: Tadeusz Brzozowski / PAP   |   Drukuj

fot. US Navy

fot. US Navy

- W związku z pojawiającymi się spójnymi i wiarygodnymi informacjami o tajnych wyjazdach niektórych członków sił zbrojnych, proszę o pilne podjęcie wszelkich stosownych działań w celu zapewnienia ściślejszej kontroli w waszych szeregach – napisał w marcu do dowódców kameruńskiej armii minister Joseph Beti Assomo.

Według opublikowanego w środę raportu Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem (ISS) rozkaz ten nie przyniósł jeszcze spodziewanych efektów. Kolejni żołnierze dezerterują i zaciągają się do armii Putina, aby za pieniądze walczyć przeciwko Ukrainie.

Rosja oferuje im nieporównywalnie większe wynagrodzenie niż siły zbrojne Kamerunu, gdzie podstawowa miesięczna pensja szeregowego wynosi 85 dolarów po pierwszych dwóch latach służby. Żołnierze służący w strefach bezpośrednich działań zbrojnych, których nie brakuje w Kamerunie, otrzymują miesięczny dodatek związany z ryzykiem w wysokości 148 dolarów.

A Rosja kusi ich równowartością co najmniej 2 tys. dolarów miesięcznie dla osób rozmieszczonych na linii frontu, a specjaliści mogą liczyć nawet na 3,3 tys. dolarów. I jeszcze obiecuje im paszport - tak wynika z danych brytyjskiego wywiadu wojskowego.

Rząd Kamerunu zwrócił uwagę na liczne dezercje, ponieważ wyraźnie osłabiają one możliwości armii, zmagającej się z zagrożeniami ze strony Boko Haram na północy, rebeliantów z Republiki Środkowoafrykańskiej - na wschodzie, piractwa morskiego - wzdłuż wybrzeża atlantyckiego i z tak zwanym kryzysem anglojęzycznym, czyli separatystami - na zachodzie.

Pierwsza fala dezercji przeszła przez armię Kamerunu pod koniec 2010 r., kiedy wielu żołnierzy elitarnych jednostek zaczęło wyjeżdżać do Dubaju, gdzie za wysokie pensje chronili bogaczy z Emiratów. Według ISS w 2018 r. zdezerterowało od 300 do 800 żołnierzy. W odpowiedzi minister obrony tymczasowo zawiesił wówczas zagraniczne misje wojskowe.

Agresja Rosji na Ukrainę stworzyła kolejną okazję dla kameruńskich żołnierzy poszukujących lepszych perspektyw. Wykorzystując lokalne sieci rekruterów, Rosja wielu z nich namówiła do walk przeciwko Ukraińcom. A żołnierze ze zmodernizowanej, zawodowej armii Kamerunu, zaprawieni w walkach z terrorystami i piratami są dla Kremla atrakcyjniejsi, niż rzekomo zwabieni w pułapkę niewyszkoleni imigranci, szukający w Rosji lepszej pracy czy edukacji.

Świadome tego kameruńskie ministerstwo obrony zaostrzyło w marcu przepisy dotyczące personelu wojskowego, który chce opuścić kraj; teraz musi on uzyskać zezwolenie bezpośrednio od ministra.

Postaw nam kawę, a my postawimy na dobrą morską publicystykę! Wspieraj Gazetę Morską i pomóż nam płynąć dalej - kliknij tutaj!

Kamil Kusier
redaktor naczelny

komentarze


wpisz treść
SKOMENTUJ
nick

Dodaj pierwszy komentarz