Zakłócenia sygnału GNSS nad południowym Bałtykiem. Realne zagrożenie dla bezpieczeństwa operacji morskich?

Od początku czerwca obserwuje się nasilające incydenty zakłóceń sygnału nawigacyjnego GNSS (Global Navigation Satellite Systems) na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego, w tym w rejonie Zatoki Gdańskiej i Zatoki Puckiej. Sytuacja ta skutkuje utratą kontroli nad bezzałogowymi statkami powietrznymi (BSP), tzw. dronami, i może mieć poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa operacji morskich oraz ochrony infrastruktury krytycznej.

bezpieczeństwo nato sprzęt i technologie wiadomości

16 czerwca 2025   |   10:51   |   Źródło: Gazeta Morska   |   Opracował: Kamil Kusier   |   Drukuj

fot. Freepik

fot. Freepik

Zakłócenia w cieniu ćwiczeń militarnych

Do eskalacji anomalii w transmisji danych GNSS dochodzi równolegle z trwającymi na Bałtyku manewrami wojskowymi. Na wodach międzynarodowych i w przestrzeni powietrznej regionu prowadzona jest właśnie kolejna edycja ćwiczeń BALTOPS 2025, organizowana przez NATO, z udziałem jednostek morskich i powietrznych kilkunastu państw członkowskich. W ćwiczeniach bierze udział również komponent sił specjalnych oraz bezzałogowe systemy powietrzne.

Równolegle, po stronie rosyjskiej, aktywność wykazuje Flota Bałtycka Federacji Rosyjskiej, która przeprowadza własne manewry w rejonie Kaliningradu oraz w wodach przybrzeżnych wokół Zatoki Fińskiej. Obie strony korzystają z zaawansowanych systemów radioelektronicznych, co – jak wskazują obserwatorzy – może przyczyniać się do wzmożonych zakłóceń sygnału satelitarnego, niekoniecznie jako efekt działań ofensywnych, ale jako uboczny efekt ćwiczeń wojskowych.

Rosyjskie źródła zakłóceń: scenariusz znany z Arktyki i Skandynawii

Zjawisko zakłócania sygnału GPS w rejonie Bałtyku nie jest nowe. Już wcześniej analogiczne incydenty odnotowywano w Norwegii, Finlandii, Estonii oraz na północy Szwecji, gdzie służby lotnicze i morskie zgłaszały trudności z utrzymaniem stabilności sygnału GNSS w pobliżu rosyjskich baz wojskowych. W wielu przypadkach wskazywano na działalność elektroniczną rosyjskich jednostek stacjonujących w obwodzie kaliningradzkim oraz działania prowadzone z mobilnych platform radioelektronicznych (np. systemy Krasucha, Murmańsk-BN).

Zakłócenia tego typu wpisują się w szerszy kontekst wojny informacyjnej i testów systemów walki radioelektronicznej prowadzonych w regionach o strategicznym znaczeniu.

Incydenty operacyjne i anomalie lotnicze

W ciągu ostatnich tygodni zarejestrowano dziesiątki przypadków nagłych awarii dronów, które – mimo pełnej sprawności technicznej – zaczęły zachowywać się niestandardowo: traciły sygnał GPS, odlatywały bez kontroli, zmieniały trajektorię lotu lub kończyły działanie w wyniku awaryjnego lądowania w akwenie morskim. Część z tych zdarzeń zakończyła się utratą jednostek w rejonach przybrzeżnych, a niektóre urządzenia zlokalizowano nawet w pobliżu granicy obwodu kaliningradzkiego.

Operatorzy dronów – zarówno prywatni, jak i komercyjni (w tym służby portowe i patrolowe) – informują, że problem dotyka także sprzętu klasy przemysłowej wyposażonego w zaawansowaną redundancję systemów nawigacyjnych.

Niepokojące sygnały z rynku morskiego

Zarówno intensywność, jak i lokalizacja obecnych zakłóceń budzą zaniepokojenie w środowisku morskim. Wskazuje się m.in. na:

  • nasilenie zakłóceń wokół infrastruktury krytycznej, jak terminale portowe, instalacje offshore, strefy kotwiczenia;
  • zaburzenia w funkcjonowaniu autonomicznych systemów morskich i bezzałogowców wykorzystywanych do inspekcji technicznych, monitoringu środowiskowego i SAR;
  • brak zintegrowanego systemu ostrzegania o zakłóceniach GNSS, co znacząco ogranicza możliwości reakcji operatorów w czasie rzeczywistym.

Równocześnie służby żeglugowe i ratownicze pozostają zależne od stabilności systemów nawigacyjnych – zakłócenia mogą zatem pośrednio wpływać na bezpieczeństwo całego obszaru operacyjnego Zatoki Gdańskiej.

To zagrożenie nie tylko dla lotnictwa bezzałogowego

Zakłócenia sygnału GNSS nad południowym Bałtykiem stają się coraz bardziej namacalne – nie jako hipotetyczne zagrożenie, ale jako zjawisko o konkretnych skutkach operacyjnych. Sytuacja ta wpisuje się w złożony układ napięć geopolitycznych oraz zwiększonej aktywności wojskowej w regionie.

Odpowiedzialne podmioty branży morskiej – armatorzy, operatorzy portowi, instytucje publiczne – coraz częściej podkreślają potrzebę systemowego podejścia do monitorowania środowiska elektromagnetycznego. W przeciwnym razie Bałtyk może stać się teatrem nie tylko konwencjonalnych ćwiczeń, ale również zakulisowej rywalizacji technologicznej.

Postaw nam kawę, a my postawimy na dobrą morską publicystykę! Wspieraj Gazetę Morską i pomóż nam płynąć dalej - kliknij tutaj!

Kamil Kusier
redaktor naczelny

komentarze


wpisz treść
SKOMENTUJ
nick

Dodaj pierwszy komentarz