Bałtyk i Atlantyk to potencjalne punkty zapalne w relacjach NATO-Rosja

Brytyjski analityk ds. wojskowości prof. Michael Clarke, w rozmowie ze stacją Sky News, ocenił, że najbardziej prawdopodobnym miejscem, w którym może dojść do bezpośredniej konfrontacji pomiędzy NATO a Rosją, są wody Morza Bałtyckiego i północnego Atlantyku.

bezpieczeństwo lotnictwo marynarka wojenna na świecie nato wiadomości

12 września 2025   |   16:43   |   Źródło: Gazeta Morska / PAP   |   Opracował: Marta Zabłocka   |   Drukuj

fot. U.S. Navy

fot. U.S. Navy

Ekspert wskazał, że obecna dynamika działań Federacji Rosyjskiej – zarówno na morzu, jak i w powietrzu – sprawia, że sojusz atlantycki „znajduje się na drodze prowadzącej do konfrontacji militarnej”. Clarke podkreślił jednak, że nie oznacza to nieuchronności wojny, a raczej rosnące ryzyko poważnego incydentu.

Potencjalne scenariusze eskalacji na morzu

W ocenie analityka, punktem zapalnym mogą stać się m.in.:

  • przecięcie podmorskich kabli telekomunikacyjnych,
  • incydenty z udziałem okrętów podwodnych,
  • przechwycenie tankowca przewożącego nielegalnie rosyjską ropę lub gaz.

Michael Clarke przypomniał, że podobna sytuacja miała już miejsce w Finlandii, gdzie tamtejsze władze zdecydowały się zatrzymać jednostkę podejrzaną o naruszenie sankcji. Zdaniem eksperta, nie można wykluczyć, że wkrótce podobne działania podejmą również inne państwa NATO, a sporne tankowce mogą latami pozostawać w portach jako dowód w postępowaniach prawnych.

Wzrost presji na Bałtyku

Ostatnie naruszenia przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony nad Polską, a także wcześniejsze incydenty w krajach bałtyckich, zdaniem Michaela Clarke’a, skłaniają sojuszników do wzmocnienia systemów obrony powietrznej i wypracowania „bardziej zdecydowanej linii politycznej wobec Rosji”.

Ekspert wskazał, że obecnie największe zagrożenie dotyczy Litwy, Łotwy, Estonii, Polski, Finlandii oraz Danii – państw, które są kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa i kontroli szlaków morskich w regionie.

Marynarka na pierwszej linii frontu

Według Michaela Clarke’a, w ewentualnym incydencie na Atlantyku to Królewska Marynarka Wojenna mogłaby znaleźć się na pierwszej linii, zwłaszcza w przypadku naruszeń związanych z infrastrukturą krytyczną lub nielegalnym handlem surowcami.

Moim zdaniem jesteśmy całkiem blisko takiej sytuacjipodsumował analityk prof. Michael Clarke.

Postaw nam kawę, a my postawimy na dobrą morską publicystykę! Wspieraj Gazetę Morską i pomóż nam płynąć dalej - kliknij tutaj!

Redakcja Gazeta Morska
użytkownik

komentarze


wpisz treść
nick
SKOMENTUJ

Dodaj pierwszy komentarz