Bałtyk odsłonił fragmenty wraku na plaży w Helu. Tank Hunter na tropie

Podczas potężnego sztormu Nadia, który nawiedził polskie wybrzeże, Bałtyk odsłonił fragmenty wraku na plaży w Helu. Wrak na plaży w Hel to skarb, czy "tylko" resztki starej DeZety? Tank Hunter wyjaśnia znalezisko.

historia

11 sierpnia 2024   |   20:24   |   Źródło: Gazeta Morska   |   Drukuj

Bałtyk na plaży w Helu odkrył Szalupę | Fot. Mateusz Deling

Bałtyk na plaży w Helu odkrył Szalupę | Fot. Mateusz Deling

Podczas potężnego sztormu Nadia, który nawiedził polskie wybrzeże w styczniu 2022 roku, Bałtyk odsłonił fragmenty wraku na plaży w Helu. Znalezisko wzbudziło ogromne zainteresowanie nie tylko lokalnej społeczności. Tajemnicza konstrukcja, która pojawiła się na helskiej plaży, budzi wiele pytań dotyczących jej pochodzenia i historii. Czy jest to jedynie pozostałość po popularnej w PRL-u DeZecie, czy może kryje w sobie większą tajemnicę?

Wrak zakopany na helskiej plaży

Wrak jako pierwszy zauważył Wiesław Wójcik z Helskiego Kompleksu Muzealnego. Z piasku na helskiej plaży wystawała część rufy z charakterystyczną ściętą pawężą. Kilka dni później woda i wiar odsłoniły znacznie więcej, co sfotografował helski biegacz. Grzegorz Elmiś.

W helskim muzeum stawiają, że wrak to pozostałości po łodzi typu DZ.

DeZeta, czyli DZ (długi żaglowiec), to model drewnianego jachtu, który był bardzo popularny w Polsce w czasach PRL-u. Wielu miłośników żeglarstwa korzystało z tego typu jednostek, które były powszechnie używane zarówno do celów rekreacyjnych, jak i szkoleniowych. Jednak mimo swojej popularności, wraki DeZet rzadko są odkrywane w tak dobrym stanie.

- Gdy na piasku pokazał się jej obrys, zaczęliśmy nabierać pewności. A potem przypadkiem trafiliśmy też na miecz. Jest pordzewiały, ale mimo wszystko zachowany w dobrym stanie - mówi Zbigniew Wiekiera.

Nie DZ, ale artefakt z czasów operacji Hannibal

Mateusz Deling, pasjonat militarnej historii znany szerzej jako Tank Hunter, ma inną hipotezę związaną z operacją Hannibal, wielką ewakuacją ludności niemieckiej, w której brał udział niemiecki okręt "Nettelbeck". To on w styczniu 1945 miał zatonąć pod Helem. Z jego pokładu na brzeg przetransportowano załogę (29 osób) i 149 pasażerów (m.in. ok. 60 dzieci). Tu szalupę porzucono. W styczniu 2022 odsłoniły ją fale Bałtyku.

- To wrak szalupy z "Nettelbecka" zwodowanego w 1919 roku. I prawdziwy skarb, który odkrył nam sztorm! Nie sądzę, żebyś gdzieś na świecie była druga, tak dobrze zachowana szalupa okrętowa - mówi Mateusz Deling.

"Skarb" nawiązuje do stanu, w jakim zachowana jest łódź. Pochodzące z czasów I wojny światowej jednostki przystosowywano do pełnienia nowych funkcji - rybackich. Tej nikt nie odkrył, bo w 1945 roku mógł ją przykryć piach na plaży w Helu, a mieszkańcy Półwyspu Helskiego mieli inne zmartwienia na głowie, niż szukanie i ewentualne remonty porzuconych łodzi.

Szalona teoria, czy niecodzienne odkrycie na helskiej plaży? Mówi Tank Hunter 

Teorię Mateusza Delinga wspierają konkretne znaleziska. Są resztki farby na kadłubie. Zielona, używana podczas I wojny światowej, wewnątrz, a na zewnątrz szara. Taką stosowała Kriegsmarine po 1939 roku. Tank Hunter znalazł też oryginalne schematy łodzi, bliźniaczo podobnej do tej odkrytej w Helu.

Dzięki odsłonięciu wraku plaża w Helu miała szansę stać się jeszcze większą atrakcją turystyczną. Turyści chętnie odwiedzają miejsca związane z historią i tajemnicami, a możliwość zobaczenia fragmentów starego statku na własne oczy to wyjątkowa okazja. Gmina Hel, która już teraz jest popularnym celem wakacyjnych podróży, z pewnością zyska na jeszcze większym zainteresowaniu.

Odwiedź nas na gazetamorska.pl. 

Paula Milewicz
redaktor

galeria


komentarze


Dodaj komentarz...
Skomentuj
Nick

Dodaj pierwszy komentarz.